raz do roku musiała robić objazd rodziny na wsi, czasem z nią jeździłam. ubierała się elegancko, pleciony toczek, cieliste lakierki z klamerką i świeża ondulacja. ty też się ubierz, nie w te chłopskie trepy, drelichy od stoczniowca, sukienkę ładną włóż, do figury.
wracałyśmy w naszych sukienkach, obładowane życzliwością ciotek i wujków.
co poradzić, że w domu najlepiej, mówiła i zarabiała ciasto na drożdżowe. załącz telewizor, może co tam będzie. dziadek to najwięcej lubił te z gołymi nogami, z piórami w tyłku, o, na te on lubił patrzeć. ja mówiła do niego, o, na te to ty lubisz patrzeć, stefek, na te to ty lubisz! a on się wtedy tylko tak śmiał cicho.
ona lubiła boks.
ze dwa razy udało nam się razem obejrzeć rockiego w telewizji. to było coś.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz