piątek, 15 sierpnia 2014

zosia sarnowska

Zosia Sarnowska też była z Liniewka, jak Babcia. I jak Babcia wyjechała do Gdyni, tylko trochę później, zaraz po wojnie. Po śmierci Dziadka, przynajmniej raz do roku odwiedzała Babcię w Gdańsku. Zawsze dzwoniła, żeby się zapowiedzieć. TO ZOSIA?! ZOSIA DUBLINOWSKA?! - darła się do słuchawki. TU MÓWI ZOSIA! ZOSIA SARNOWSKA! POWIEDZIEĆ ZOSI DUBLINOSCE, ŻE JA JĄ ODWIEDZA, WTEDY A WTEDY! I odwiedzała w swojej ondulowanej, nadżartej dobrze przez mole peruce brąz do ramion z grzywką, w swoich okularach jak denka słoików, w swoich dzwonach z krempliny, w swoich golfach elastycznych, w swoich sztruksowych marynarkach w kwiatki. A zimą w nadżartych przez mole lisach na nadżartej peruce, a czasem jeszcze dodatkowy nadżarty lis żarł się pod jej pomarszczoną szyją we własny ogon. Uważała Babcię, że niby obie są panie z miasta. Babcia jej nie uważała. Mówiła, że jest młoda i głupia, a czasem, że stara i głupia. I nie lubiła słuchać o jej ginekologicznych przygodach, oraz zapoznanych panach, oraz o pięćdziesięcioletnim synu jej, kawalerze-niedojdzie. Przez ostatnie ćwierć wieku nie raz wysilałam pamięć, żeby przywołać choć jedną opowiastkę Zosi Sarnowskiej. I nic, aż nieoczekiwanie dziś o piątej rano, wyświetliła mi się jedna taka jak żywa:

tak oni jeździli po tych doktorach, za tymi adopcjami z probówki, ile oni jeździli! aż wreszcie ona zaszła w tą urojoną ciążę. dwa lata w tej urojonej ciąży chodziła, pół roku rzygała, rok miała humory, jedno lato tłukła go pięściami, bez zimę wyszykowała pokój dla dzieciaka, tam na chyloni, po tym wzięło i ją wzdęło, no powiadam ci zosia, takiego bębna dostała, większego jak twój. ten chłop to już nie mógł tego strzymać, prawie i by w głowę zaszedł. aż ty patrz, wzięła i poroniła. i na całe szczęście, bo by od niej chyba poszedł.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...


WSZYSTKIE TEKSTY, FILMY, FOTOGRAFIE I RYSUNKI UMIESZCZONE NA TYM BLOGU, SĄ WŁASNOŚCIĄ MOJĄ LUB AUTORÓW, KTÓRZY UDZIELILI ZGODY NA ICH PUBLIKACJĘ.
KOPIOWANIE I ROZPOWSZECHNIANIE BEZ ZGODY MOJEJ LUB AUTORÓW JEST ZABRONIONE.
© Katarzyna Wasilkowska