Kiedy prowadzili go korytarzem, i potem w dół po schodach, czuł rosnącą dumę ofiary systemu. Tłuki, nie odróżniają autoplagiatu od udoskonalenia. Zresztą, tamta książczyna nie zasługiwała na najmniejszą uwagę. Teraz stworzył dzieło. Wreszcie może się przestać wstydzić.
- Plagiat mamy w dupie – powiedział Wysoki Sąd. - Jesteś uznany winnym ingerencji w substancję życiową bohaterów swojej pierwszej powieści i skazany na karę zadośćuczynienia w postaci dożywotniego pokrywania kosztów terapii psychiatrycznej poszkodowanych. Uzasadnienie: oskarżony dopuścił się bezprawnej manipulacji, prowadzącej do zmiany sposobu życia i myślenia niektórych bohaterów swojej pierwszej książki, a tym samym trwałej zmiany ich losów. Spowodował także nieodwracalne szkody w psychice postaci.
Czytałem o wakatach w telewizji, pomyślał.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz