i przyjemnie sraczkowaty beret na bakier
spod beretu wystawały czarne baki i plereza
jak u deyny
oglądał się za mną na św. ducha
i wołał
no biegnij kasia
biegnij
dogonisz mnie
nie dogonię, śmiałam się
wiedziałam, że nie dogonię,
i było mi smutno
i byłam wściekła
i byłam szczęśliwa
i miałam cztery lata
a on miał wielkie stopy
w angielskich zamszowych brązowych butach
miał w poważaniu wygląd
ale
nie nosił cichobiegów, raportówki ani brody
jak ci wszyscy co przychodzili pić kawę
jarać szlugi
i politykować
szybko mnie nauczyli tego słowa
siedziałam za kratkami ze sznurka
i usypiałam przy politykowaniu
ale tylko w niektóre soboty
raz przynieśli grechutę
26 lipca mamie na anny
oglądałam wtedy janosika
i odtąd myślałam,
że na okładce magii obłoków jest perepeczko z gołą klatą pośród gwiazd.
tata zwalniał
truchtał przede mną
miałam go na wyciągnięcie ręki
no dalej kasia
udawałam, że zwalniam i przyspieszałam
ile sił.
on wtedy też.
nie dogoniłam go nigdy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz