a jak miałam dziewięć miesięcy nauczył mnie chodzić. wtedy co janek wiśniewski parę przecznic dalej padł.
a jak buczałam podrzucał mnie brzuchem
a jak mówiłam śpiewaj to śpiewał że wpadł pies do kuchni i pożarł mięsa ćwierć a kucharz co był głupi zarąbał go na śmierć a kucharz co był mądry i litość w sercu miał postawił psu nagrobek i taki napis dał: wpadł pies do kuchni i pożarł mięsa ćwierć...
a jak chciałam psa co nie hauczy to był psem
a jak nie jadłam dawał mi pasek do wąchania na lekarstwo
a jak prosiłam zamykał mnie w garderobie
i wyobrażałam sobie, że siedzę w ciemności i stąd wiem, że ciemność pachnie naftaliną i skórzanym paskiem na lekarstwo - choć nie do końca, bo garderoba miała małe okienko wysoko, przez które nic nie można było zobaczyć, za to wjeżdżał nim pociąg. co cztery minuty.
a jak jechaliśmy syrenką przez wrzeszcz to krzyczał wrzeszcz i wrzeszczałam i mówił czego wrzeszczysz i nie wrzeszczałam i mówił to wrzeszcz i wrzeszczałam i mówił czego wrzeszczysz i potem już była zaspa i dalej
a jak odpaliłam syrenkę i jechała w garaż to wskoczył drzwiami pasażera jak bond chociaż miał większy brzuch i zatrzymał na czas
a jak kupował bajki do diaskopu to pytałam, czy jest już ta o burzy w nocniku a on że ciągle nie ma tylko o burzy w rajstopach jest ale to nuda
a jak się ożenił to już się tyle nie śmiał no chyba że na pogrzebie władka
a jak w środę upadł to już nie wstał.
az tkliwo sie robi gdzies w zoladku...
OdpowiedzUsuń